Zapewne słyszeliście o planach budowy delfinarium w Mszczonowie. Na propozycję budowy takiego miejsca szybko zareagowały organizacje pozarządowe, które mocno zaprotestowały i zaczęły zbierać podpisy pod petycją przeciwko delfinarium. Najbardziej aktywne organizacje, Greenpeace oraz WWF, zebrały kilkanaście tysięcy podpisów. To świetne przykłady na poprowadzenie takich akcji oraz cenna lekcja fundraisingu.
Po pierwsze – landing page. Obie organizacje stworzyły osobne strony, przeznaczone tylko do zbierania podpisów pod petycją. Oczywiście na każdej ze stron znalazłam formularz podpisu, w którym znalazło się także okienko „e-mail”. Co w tym niezwykłego? Obie organizacje świetnie wykorzystały akcję z petycją do budowania bazy e-mailingowej. Co prawda, można odznaczyć okienko ze zgodą na newsletter, ale pewnie większość osób podpisujących tego nie zrobiła. Dzięki akcji organizacje zyskały co najmniej kilka tysięcy e-maili potencjalnych darczyńców. Mistrzowski ruch! Spójrzcie, jak wyglądają landing page dot. akcji:
Zarówno WWF, jak i Greenpeace doskonale wiedzą, że kluczem do zdobycia serca darczyńcy są… podziękowania. Nie inaczej było w tym przypadku – po podpisaniu petycji, otrzymałam od razu e-maile z podziękowaniami. Oprócz podziękowań za wkład w ratowanie delfinów, obie organizacje zawarły w e-mailach prośby o przekazanie informacji o petycji do swoich znajomych. WWF poszedł o krok dalej i w stopce poinformował o tym, w jaki jeszcze sposób mogę pomóc delfinom. Co ważne – miałam do wyboru dwie opcje: darowiznę lub adopcję morświna, czyli bałtyckiego kuzyna delfina. Prośba o kolejne wsparcie nie znalazła się tutaj bez powodu – po podpisaniu petycji czułam się niezwykle zmotywowana do dalszego działania. Wiele osób może pójść za ciosem, i oprócz podpisania petycji, wesprzeć WWF wpłacając darowiznę.
Apel o podpisanie petycji jest przez obie organizacje mocno promowany w mediach społecznościowych. WWF utworzyło stronę wydarzenia na Facebooku, na której regularnie publikuje posty dot. delfinów oraz budowy delfinarium. Zarówno WWF jak i Greenpeace, przypominają o petycji w postach, pojawiających się na ich oficjalnych fan page’ach co kilka dni.
Oprócz Facebooka, akcja jest także promowana przez obie organizacje na Twitterze. Nie zapomniano przy tym o oficjalnych stronach internetowych. Informacja o akcji jest dobrze widoczna od razu po wejściu na strony. Na stronie Greenpeace’u nie da się jej przeoczyć – od razu wyskakuje baner z czytelnym call to action „Podpisz apel”.
Która organizacja poradziła sobie z akcją lepiej? Jeśli jako główny cel akcji założymy liczbę podpisów to Greenpeace był bardziej skuteczny – zebrał 41.000 podpisów. WWF powyżej 32.000 podpisów. Co ciekawe, sądząc po ilości fanów na Facebooku, to jednak wydawałoby się, że zadanie będzie łatwiejsze dla Fundacji WWF, ponieważ mają 308 000 fanów na Facebooku, a Greenpeace „tylko” 79 000 fanów. Tym większe uznanie dla kampanierów z Greenpeace. Jednak analizując dokładniej obydwie akcje możemy się domyślać, że tak jak w każdym innym przypadku kampanii reklamowej, kluczem jest grupa docelowa: kim są, co ich motywuje, jak bardzo są zaangażowani.
Mimo różnicy w ilości podpisów, obie organizacje świetnie poradziły sobie z akcją. Szybko zareagowały na budowę delfinarium i przygotowały skuteczne kampanie internetowe. A zyskali na tym przede wszystkim beneficjenci – czyli w tym przypadku delfiny. To zdecydowanie świetne wzory do naśladowania dla wszystkich NGOs. A Wy podpisaliście się już pod petycją? Którą akcję uważacie za lepiej zorganizowaną?
Jeśli planujecie przygotować równie dobre kampanie internetowe, to zapraszamy na konsultacje, podczas których podpowiemy jak zaprojektować landing page, przygotować komunikat, ustawić cele i wypromować akcję w odpowiednich grupach docelowych.