Przeglądając jedną z francuskich gazet z 1980 roku natknęłam się na artykuł o kampanii, która wywołała u mnie bardzo mieszane uczucia. Była to letnia kampania z lat 80 dotycząca pozbywania się psów przed wakacjami. Jak widać z problemem porzucania zwierząt świat boryka się od wielu lat. Kontrowersyjna akcja Manuela Litran’a polegała na uświadomieniu ludzi na czym dokładnie ten problem polega. Obraz szosy pełnej prawdziwych psich zwłok w pierwszym momencie kojarzy się potrącaniem psów przez samochody. Okazuje się jednak, że autor chciał w ten prowokacyjny sposób zwizualizować drastyczną sytuację psów podczas wakacji. W lipcu 1980 roku 140 „bezpańskich” psów poddanych zostało eutanazji, a następnie ich zwłoki zostały rozłożone na ulicy. Trzeba przyznać, że kampania jest szokująca i poruszająca… ale czy naprawdę trzeba pokazywać ludziom prawdziwe zwłoki, żeby zrozumieli problem? Przecież Ci, którzy są wrażliwi na krzywdę zwierząt, nie porzucają swoich podopiecznych. Kampania była skierowana do tych osób, które są w stanie przywiązać do drzewa i zostawić na pastwę losu psa, który jeszcze kilka godzin wcześniej był ich domownikiem. Czy zatem kampania zrobi wrażenie na ludziach, którzy są bezlitośni? Niestety ze statystyk następnych lat wynika, że zarówno liczba porzuceń, jak i pieniądze przeznaczone na eutanazję zwierząt wciąż rosną. Czy więc założenia prowokacyjnej kampanii zostały spełnione?
Czekamy na Waszą opinię w sprawie szokowania w reklamie społecznej. Jak sądzicie czy jest to jedyna skuteczna metoda wpływania na emocje odbiorców? Czekamy na Wasze komentarze oraz przykłady innych znanych Wam kampanii, które szokowały, ale nie spełniły swoich założeń.