W pewnym sensie można powiedzieć, że mężczyzna otrzymał wyrok. Choroba została rozpoznana w zeszłym roku, a dziś Rafał nie może już normalnie chodzić. Ta sama choroba zabrała jego ojca w wieku 44 lat, ale ani Rafał, ani jego rodzina i przyjaciele nie poddają się.
W ciągu 2 tygodni chłopak zebrał całą sumę potrzebną na leczenie w Izraelu, czyli ponad 200 tysięcy złotych!
Ta historia wzbudza pewną refleksję: jak to się dzieje, że osobie chorej udaje się w przeciągu 14 dni zebrać wśród zupełnie obcych ludzi sumę, która wielokrotnie przekracza roczny budżet większości polskich organizacji? Skromny, sympatyczny chłopak osiąga swój dwustutysięczny cel bez większych problemów w 2 tygodnie, a wielu fundraiserów nie jest wstanie zdobyć 10 000zł miesięcznie?
Wydaje mi się, że jest to świetny przykład historii jednego człowieka, który swoją wolą walki i zdeterminowaniem porusza serca darczyńców. Dla fundraiserów może stać się to motywacją do dzielenia się z darczyńcami historiami Waszych podopiecznych, ponieważ to właśnie one najbardziej poruszają i zachęcają do wpłaty. Poza tym mamy tu bardzo konkretny, wymierny cel zbiórki, który zostaną przeznaczone pieniądze darczyńców oraz realną potrzebę, która ratuje ludzkie życie. Media, które bardzo nagłośniły tę sprawę, z pewnością przyczyniły się do sukcesu tej akcji fundraisingowej, jednak wydaje się, że najważniejszą rolę odegrała tu autentyczna, poruszająca historia człowieka, któremu każdy z nas może pomóc w walce o życie.
Przedstawiam Wam poniżej materiał z Dzień Dobry TVN. Czekamy na Wasze komentarze, jak sądzicie, który czynnik okazał się być kluczem do sukcesu w przypadku Rafała?