Oszczędzajmy na darczyńcach!

A teraz zdradzę Ci sekret jak możesz szybko zaoszczędzić pieniądze w budżecie organizacji: należy kontaktować się z darczyńcami tylko wtedy, kiedy potrzebujesz od nich pieniędzy. Proste? A jakże! To najłatwiejsza i najbardziej efektywna forma oszczędzania w budżecie fundraisingowym: mniej wydatków i mniej pracy dla całego zespołu. A gdyby ktoś się czepiał, że na przykład jesteśmy leniwi, to na dodatek mamy jeszcze wspaniałą wymówkę na koniec: nasi darczyńcy nie chcą, aby marnować ich pieniądze! Na pytanie skąd to wiesz, odpowiedz, że jeden Pan dzwonił do Was w tej sprawie, a drugi napisał e-maila. No i sprawa zamknięta. Można zająć się czymś innym niż pisaniem podziękowań, wysyłaniem sprawozdań, których przecież nie musisz nikomu wysyłać, robieniem dokumentacji zdjęciowej, tworzeniem tekstów na temat realizacji projektu, opowiadaniem o beneficjentach itd. Ile to roboty!? I zawracanie głowy, bo przecież narobimy się, wydamy pieniądze na znaczki pocztowe, a potem co z tego będziemy mieli? Ile kasy wpłynie na konto organizacji? Pewnie nic… A przecież my musimy być EKONOMICZNI.

No cóż, jeśli masz jakichś wrogów i chcesz, żeby szybko stracili swoich darczyńców, to przekaż im – w największej tajemnicy – powyższy sekret. Na efekty poczekaj kilka miesięcy – do kolejnej kampanii fundraisingowej, czyli najpewniej do grudnia. W międzyczasie Ty sam wyślij swoim darczyńcom podziękowania po wpłacie, a potem opowiedz im o sukcesach w projekcie, na który zebrałeś od nich pieniądze, wyslij zdjęcia, napisz co zmieniło się na lepsze dzięki ich wsparciu. I zobacz co się stanie przy następnej kampanii fundraisingowej. Nie zapomnij napisać do mnie o efekcie tego szalonego, nieekonomicznego eksperymentu 🙂

W firmach jesteśmy rozliczani z efektów, zaś organizacje chcą się skupiać tylko na pomocy – wywiad

Prezentujemy trzeci  z cyklu wywiadów na temat współpracy NGO z biznesem. Instytut Fundraisingu zapytał dwie strony – specjalistów z firm, którzy współpracują z NGO oraz fundraiserów z organizacji pozarządowych – jak wygląda ich współpraca. Przeprowadzone rozmowy pokazują, że w tej dziedzinie wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia.

Rozmowę z Joanną Nowakowską, odpowiedzialną za marketing i komunikację w międzynarodowej korporacji z siedzibą w Warszawie, przeprowadziła Monika Bębnowska, jedna z trenerek współpracujących w Instytutem Fundraisingu.

Monika Bębnowska: – Jakie jest Twoje doświadczenie we współpracy z organizacjami pozarządowymi?

Joanna Nowakowska: – Od ponad półtora roku nasza firma współpracuje z jedną z fundacji. Wspieramy ich program edukacyjny na rzecz dzieci. Wcześniej nasze doświadczenie w kontaktach z NGOs było mniej ustrukturyzowane, angażowaliśmy się w różne inicjatywy, ale nie była to nigdy współpraca długofalowa tak jak teraz.

M.B: – Co zdecydowało, że nawiązaliście długofalową współpracę z NGO?

J.N: – Zmieniła się globalna strategia CSR w naszej korporacji. Polska miała być włączona w międzynarodowy program, który koncentruje się na pomocy dzieciom. Dlatego szukaliśmy jednej organizacji pozarządowej do współpracy, która miałaby lokalne ośrodki pokrywające się z lokalizacjami naszych sklepów. Wybór tej konkretnej organizacji był poprzedzonym badaniem rynku i rekomendacjami – z jednej strony przeanalizowaliśmy nasze wytyczne i wymagania odnośnie współpracy, a z drugiej sprawdziliśmy, jakie organizacje realizują programy, które wpisują się w naszą globalną strategię CSR i jakich partnerów poszukują. Finalnie wybraliśmy konkretną fundację i taki program, który wspiera rozwój i edukację dzieci w społecznościach lokalnych. Tak to się zaczęło.

M.B: – Na jakie przeszkody natrafiliście w tej współpracy?

J.N: – Podam dwa przykłady. Już na samym początku doszło do niezrozumienia interesów obu stron – mieliśmy do przeprowadzenia zbiórki pieniędzy na rzecz fundacji. My jako firma nie mogliśmy być organizatorem zbiórki, ale użyczyliśmy organizacji na jej przeprowadzenie przestrzeni w naszych sklepach. Liczyliśmy, że pomogą nam także logistycznie, w przeliczeniu zebranych kwot we wszystkich sklepach i w podsumowaniu tych działań. Tymczasem fundacja od razu rozgraniczyła zadania – że nie zajmie się ani stroną finansową, ani logistyczną, skupiła się natomiast wyłącznie na przekazaniu zebranych pieniędzy dzieciom, czyli na tej najprzyjemniejszej stronie. Oczywiście świetnie, jeśli firma jeszcze to nagłośni w mediach. Nie było partnerstwa w tej współpracy, tylko oczekiwanie, że firma ma dać pieniądze i nie mieszać się do działań fundacji.

Drugi problem polegał na promocji wspólnie podejmowanych działań w mediach. My w firmie jako dział marketingu i komunikacji byliśmy rozliczani z efektów mediowych, czyli z liczby publikacji z każdej przeprowadzonej z fundacją inicjatywy. Było więc dla nas kluczowe, aby po tej drugiej stronie mieć osobę, która będzie współtworzyła i akceptowała informacje prasowe oraz pomoże nam uzyskać jak najwięcej publikacji w mediach. Tymczasem w momencie rozpoczęcia jednej z kampanii pracownik agencji PR dedykowany do współpracy z nami zachorował, nie wyznaczył żadnej osoby na zastępstwo, bo agencja robiła to dla fundacji pro bono. Zostaliśmy bez żadnego wsparcia w momencie ogłaszania i realizacji kampanii w mediach. Organizacja skupiła się tylko na swoich działaniach operacyjnych, czyli na bezpośredniej pomocy dzieciom.

Podsumowując: największe przeszkody to brak zrozumienia, brak kadry i postrzeganie współpracy z firmą jako takiej luźnej, miłej inicjatywy, bo przecież należy komuś pomóc. Nie do końca myśli się natomiast o celach biznesowych, które są dla firmy fundamentem działań. Na pewno wiele osób pracujących po stronie NGO nigdy nie miało możliwości pracy w biznesie, a jednak to zrozumienie jest bardzo potrzebne. Mamy pewne wymogi, mierniki efektywności, z których pracownicy firmy są rozliczani, więc ta druga strona musi mieć tego świadomość.

M.B: – A co nowego wnosi do firmy współpraca z NGO?

J.N: – Wcześniej nie rozumiano dlaczego akurat wybraliśmy tę a nie inną fundację i takie ogólne mówienie, że pomagamy dzieciom, niewiele pracownikom wyjaśniało. Niby było wiadomo, na czym sponsorowany program polega, że są wolontariusze, którzy pomagają dzieciom w społecznościach lokalnych, gdzie są zlokalizowane nasze sklepy, ale dopóki nie rozpoczęliśmy mocnej komunikacji na ten temat i nie zaczęliśmy angażować samych pracowników, organizować spotkań z wolontariuszami i pokazywać konkretnych przypadków pomocy dzieciom, to niewiele osób się tym interesowało.

Natomiast teraz, kiedy oddaliśmy prowadzenie akcji zbiórkowych i marketingowych w kontekście projektu sklepom, kiedy pracownicy mogli się oddolnie zaangażować i zobaczyć efekty tej pracy, to program dopiero zaczął rozkwitać. Wcześniej, kiedy sklepy nie miały możliwości wykazać się żadną inicjatywą, czy kreatywnie podejść do swojej działalności, a były ograniczone tylko do sprzedaży, nie można było oczekiwać, że pracownicy zrozumieją jakieś szczytne idee, które powstały w centrali firmy. Teraz, kiedy się angażują, a ich inicjatywy przynoszą sukcesy, pracownicy zaczęli się przy tym też dobrze bawić i uwierzyli, że mogą coś swoim działaniem zmienić. Wszyscy zrozumieli też, dlaczego to robimy, że robimy to wspólnie i dla jednego konkretnego celu, a efektem są realne pieniądze dla fundacji, przekładane na pomoc dzieciom, oraz umacnianie wizerunku naszej korporacji jako firmy odpowiedzialnej społecznie.

M.B: – Powiedz jeszcze, czy dostajecie dużo próśb i podań o wsparcie finansowe?

J.N: – Tak, dostawaliśmy zapytania zarówno od organizacji pozarządowych, jak i od osób fizycznych, które na przykład chciały założyć fundację. Zdarzały się też prośby od osób, które mają kogoś znajomego w naszej firmie i myślały, że ze względu na tą osobę mogłyby otrzymać jakąś pomoc. Był też taki czas, że korporacja pomagała mniejszym firmom w tych miejscowościach, gdzie usytuowane są nasze sklepy. Od początku chodziło nam o skupienie się na społecznościach lokalnych i na robieniu czegoś, co będzie miało znaczenie na tym właśnie poziomie. Nasze wsparcie było więc okazjonalne, z nikim nie związaliśmy się na dłużej. Po ok. czterech latach funkcjonowania ten model się zmienił ze względu na zmianę globalnej strategii CSR, o czym już wspominałam. Teraz współpracujemy tylko z tą jedną fundacją.

M.B: – I już na koniec, w jakich obszarach NGO mają Twoim zdaniem największe braki?

J.N: – Problemem jest bardzo „NGOsowe nastawienie”, czyli skupienie się wyłącznie na pomaganiu innym, bez uwzględnienia nastawienia biznesowego, które jest tak istotne dla firmy. Firma, podejmując współpracę z organizacją, chce też zwiększyć świadomość swoich działań CSR, co gdzieś tam na końcu ma też doprowadzić do zwiększenia sprzedaży. Na to patrzymy w biznesie i z tego jesteśmy rozliczani, musimy więc nasze wspólne inicjatywy uzasadniać efektami, mierzyć je i pokazywać w liczbach. NGOs powinny mieć tego świadomość już na etapie przygotowywania ofert sponsorskich, a przede wszystkim podczas spotkań i negocjacji z firmą.

Druga rzecz to plan działań. Nauczeni doświadczeniem, ustaliliśmy już na początku roku z fundacją, jakie inicjatywy i kampanie będą realizowane w ramach projektu edukacyjnego, kiedy się odbędą i jakie są ich mierniki efektywności. To nam pozwoli na skuteczniejszą współpracę. Do tej pory było zazwyczaj tak, że dostawaliśmy z ledwie dwutygodniowym wyprzedzeniem pomysł jakiejś nawet fajnej inicjatywy, która gdzieś lokalnie mogłaby być zrealizowana, ale była ona często niedopracowana i ad hoc. I nawet jeśli chcielibyśmy wziąć w tym udział, to w dwa tygodnie nie jesteśmy w stanie ani uzyskać akceptacji na taki pomysł w centrali, ani też dobrze się do tego przygotować. Byliśmy więc przez organizację krytykowani, że nie chcemy się integrować i angażować, a wynikało to z niezrozumienia naszej polityki i funkcjonowania globalnej firmy. Jesteśmy jednak już na dobrej drodze, by te zasady współpracy dopracować. Po stronie fundacji są dwie nowe osoby, bardzo zaangażowane i pomocne, a przede wszystkim coraz lepiej rozumiejące nasze potrzeby i oczekiwania odnośnie współpracy.

M.B: – Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

FUNDRAISING BIZNESOWY - PODSTAWY (E-BOOK)

Proszę czekać

Dziękujemy za pobranie ebooka. Sprawdź teraz swoją skrzynkę email. Potwierdź subskrypcję, aby otrzymać email z linkiem do pobrania ebooka.

Nie mając celu, trudno jest przekonać firmę do współpracy – wywiad z Edytą Marzec odpowiedzialną za kontakty z NGO w jednym z banków

Prezentujemy drugi z cyklu wywiadów na temat współpracy NGO z biznesem. Instytut Fundraisingu zapytał dwie strony – specjalistów z firm, którzy współpracują z NGO oraz fundraiserów z organizacji pozarządowych – jak wygląda ich współpraca. Przeprowadzone rozmowy pokazują, że w tej dziedzinie wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia.

Dziś rozmowa z Edytą Marzec, w przeszłości odpowiedzialną za kontakty z NGO w jednym z banków, obecnie pracuje w Goethe Institut w Bogocie w Kolumbii i jest wolontariuszką w Instituto Para Ninos Ciegos.

Monika Bębnowska: – Jakie jest Twoje doświadczenie we współpracy z NGOsami?

Edyta Marzec:  – W latach 2009 – 2013 brałam udział w pracach Komitetu Odpowiedzialności Społecznej mojego ówczesnego pracodawcy, banku Societe Generale. Uczestniczyłam w procesie wyłaniania organizacji, z którą moja firma nawiązała długoletnią współpracę, oraz w różnorodnych działaniach wspólnie z tą organizacją.

Co decydowało, że nawiązywaliście długofalową współpracę z NGO?

E.M: W ramach firmy opracowane zostały globalne wytyczne dotyczące nawiązywania współpracy długofalowej z organizacjami pozarządowymi. Najistotniejszym kryterium był obszar działalności fundacji. Societe Generale globalnie wspiera działania związane z przeciwdziałaniem wykluczeniu społecznemu poprzez edukację. Do składania propozycji zaproszonych zostało kilka organizacji, których projekty spełniały to kryterium. Istotne było również doświadczenie fundacji, kompletność i przejrzystość przedstawionej dokumentacji, w tym sprawozdań finansowych i sprawozdań z działalności oraz różnorodność prowadzonych działań. Wybrana przez nas organizacja – Fundacja United Way Polska, poprzez sieć organizacji partnerskich była nam w stanie zaoferować szerokie wsparcie: od wolontariatu pracowniczego, przez darowizny dla konkretnych dzieci aż po mikrostypendia, finansowanie programów szkoleniowych dla pedagogów ulicy oraz program składki pracowniczej, w ramach której każdy pracownik mógł zdeklarować chęć przekazywania określonej kwoty na określony program we wskazanym przez siebie regionie Polski. Poza tym, kanadyjski oddział Societe Generale współpracował już wcześniej z tamtejszą organizacją należącą do ruchu United Way, co było dla nas pewnego rodzaju rekomendacją. Istotne jest też, że poznani przez nas pracownicy fundacji sprawiali wrażenie osób, dla których praca była pasją.

Wizerunek medialny fundacji był bardzo pozytywny, organizowała ona np. akcję „Nikifory”, wspieraną wówczas przez Joannę Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, a jednocześnie rozmiar organizacji wydawał się odpowiedni w porównaniu z budżetem CSR oddziału banku w Polsce i liczbą jego pracowników.

Co nowego wnosi do firmy współpraca z NGO?

E.M: Współpraca z NGO wpływa bardzo korzystnie na klimat w firmie. Daje pracownikom nowe możliwości integrowania się poprzez różnego rodzaju akcje charytatywne, imprezy z udziałem przedstawicieli organizacji itp. Dzięki na przykład przystąpieniu do wolontariatu pracowniczego osoby niewspółpracujące ze sobą na co dzień mają szansę poznać się, i to z całkiem innej strony, niż w firmie. Współpraca z NGO pozwala przełamać rutynę i schematy, co moim zdaniem jest istotne szczególnie dla osób wykonujących dość techniczne zadania. Pozwala pracownikom spełnić się w nietypowych działaniach i realizować chęć pomocy innym, na co niekiedy, po pracy, nie mają już czasu. Oczywiście, współpraca z NGO jest również korzystna dla firm pod względem wizerunkowym.

Na jakie przeszkody natrafiłaś we współpracy z NGO?

E.M: Nie przypominam sobie żadnych istotnych trudności we współpracy z fundacją. Wybrana przez nas organizacja była bardzo skuteczna pod względem komunikacyjnym i bardzo chętna do współpracy.

A ile dostawaliście próśb i podań o wsparcie finansowe?

E.M: Z tego, co się orientuję, dostawaliśmy miesięcznie od kilkunastu do kilkudziesięciu próśb o różnego typu wsparcie, jednak podejmowanie tych decyzji nie należało do moich kompetencji.

To jeszcze na koniec, w jakich obszarach NGOs mają Twoim zdaniem największe braki?

E.M: Problemem może być brak przygotowania do współpracy z partnerami korporacyjnymi, na przykład przy organizacji wolontariatu pracowniczego. Fundacja powinna wiedzieć, jak zapewnić wolontariuszom odpowiednią ilości pracy i narzędzia, jak sformułować jasne wytyczne, zrozumiałe dla pracowników wykonujących na co dzień zupełnie inne zadania i wreszcie wiedzieć, jak ich zachęcić i zmotywować, by chcieli się zaangażować.

W relacjach biznesu z NGO trudności mogą wynikać również z różnej kultury komunikacyjnej, często organizacje nie wiedzą jak pozyskać dane na potrzeby sprawozdawczości korporacyjnej albo nie potrafią ich w sposób biznesowy przedstawić. W kontaktach bieżących współpracę może utrudniać dość duża rotacja kadr w niektórych organizacjach pozarządowych. Często problemem jest też niejasno sprecyzowana wizja fundacji czy stowarzyszenia, przez co trudno wskazać, do jakiego celu dąży dana organizacja. A nie mając celu, trudno jest przekonać firmę do współpracy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Monika Bębnowska, właścicielka firmy MB Konsulting, konsultantka CSR, PR i komunikacji kryzysowej. Współpracuje z Instytutem Fundraisingu.

Monika Bębnowska jest jedną z trenerek, które prowadzą pierwszą w Polsce Szkołę Fundraiserów Korporacyjnych prowadzoną przez Instytut Fundraisingu.  Podczas tego kursu 8 tygodniowego można poprawić umiejętności negocjacji, prezentowania oferty, przygotowywania propozycji współpracy czy rozmowy telefonicznej.  Szkoła Fundraiserów Korporacyjnych to idealne rozwiązanie dla osób średnio zaawansowanych i zaawansowanych, które zajmują się pozyskiwaniem funduszy od firm.

FUNDRAISING BIZNESOWY - PODSTAWY (E-BOOK)

Proszę czekać

Dziękujemy za pobranie ebooka. Sprawdź teraz swoją skrzynkę email. Potwierdź subskrypcję, aby otrzymać email z linkiem do pobrania ebooka.

Rozmijamy się w oczekiwaniach – wywiad z Katarzyną Kalfas z Fundacji Mam serce

Zapytaliśmy dwie strony – specjalistów z firm, którzy współpracują z NGOs oraz fundraiserów z organizacji pozarządowych – jak wygląda ich współpraca, jak się komunikują, co w codziennych kontaktach się sprawdza, a gdzie natrafiają na trudności. Przeprowadzone rozmowy pokazują, że w temacie współpracy NGOs z biznesem wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia. Na naszym blogu zaprezentujemy Wam cykl wywiadów, który rozpoczynamy od rozmowy z Katarzyną Kalfas, Contact Managerem & Fundraiserem w Fundacji „Mam Serce”.

Jakie są Twoje doświadczenia ze współpracy z firmami?

Pracuję w Fundacji Mam Serce od 3 lat i od początku zajmuję się fundraisingiem. Naszym głównym źródłem pozyskiwania darowizn jest fundraising w internecie, ale od dłuższego czasu prowadzimy też działania z zakresu fundraisingu korporacyjnego.  Moje doświadczenie w tej dziedzinie na razie oceniam jako niewielkie. Uważam, że współpraca z firmami jest bardzo trudna i wymaga odpowiedniej wiedzy oraz umiejętności. Dlatego kiedy mam do wyboru różne metody zbierania pieniędzy to wybierałam te łatwiejsze, jak zbiórka do puszki, emailingi lub apele na Facebooku – są to działa nakierowane głównie na darczyńców indywidualnych.

W zeszłym roku udało mi się pozyskać kilka firm do stałej współpracy i mam świadomość, że to dopiero początek mojej przygody z fundraisingiem korporacyjnym. Współpracę z firmami zaczęłam od zbiórki darów rzeczowych – były to paczki dla dzieci. Potem na bazie tego małego projektu próbowałam zainteresować firmy do dalszej współpracy z nami. Udało mi się to w kilku przypadkach.

Co sprawia Wam największe trudności w pozyskiwaniu firm?

Najwięcej mam takich doświadczeń, że firma po etapie zaprezentowania oferty nie decyduje się na współpracę. Ofertę przedstawiamy na spotkaniu, ale ani na miejscu, ani później nie dochodzi do porozumienia.  Po kilku takich nieudanych spotkaniach można już wyciągnąć pewne wnioski na przyszłość.

Jakie?

Nasze porażki wynikają głównie z braku odpowiedniego przygotowania się do rozmowy. Najczęściej jest to niedopasowana propozycja współpracy, wynikająca z tego, że nie poznaliśmy dokładnie firmy, sposobu i sektora jej działalności, więc rozmijamy się w oczekiwaniach.  Ponadto sama formuła spotkania w biznesie rządzi się swoimi prawami – ludzie używają języka korporacyjnego, który jest mi zupełnie obcy, ponieważ nigdy nie pracowałam w żadnej korporacji. Kolejną trudnością jest to, że ostatecznie mijamy  się już na etapie formalności, takich jak rodzaj umowy, czy kwestie rozliczenia finansowego itd.

Co nowego wnosi współpraca z firmą do organizacji pozarządowej?

Przede wszystkim bardzo konkretne pieniądze – nigdzie nie uzyskasz tak znacznej dotacji, jaką jednorazowo może dać firma. Mało tego, przy współpracy długofalowej będą to stałe i pewne pieniądze, ponieważ jeśli pomiędzy firmą a fundacją jest podpisana umowa, to obydwie strony muszą się z jej zapisów wywiązać.

Ponadto taka współpraca z firmą profesjonalizuje fundację. Powoduje, że zbliżamy się do drugiego sektora gospodarki, od którego możemy się przecież dużo nauczyć: planowania strategicznego, wyznaczania celów, efektywności, raportowania osiągniętych wyników.

Czy pamiętasz jakąś ciekawą historię dotyczącą pozyskania firmy do współpracy?

Dwa lata temu skontaktowałam się z firmą Deichmann, aby poprosić ich o przyłączenie się do akcji przygotowania paczek świątecznych dla dzieci. Na mój apel odpowiedziała pani księgowa, która sama zrobiła zbiórkę pieniędzy wśród pracowników. W wyniku tej zbiórki, która była przecież oddolną inicjatywą jednej osoby, naszą fundacją zainteresował się  prezes firmy i nawiązaliśmy stałą współpracę. Dla mnie to było fantastyczne doświadczenie.

Gdybyś miała możliwość poprosić złotą rybkę, aby wykonała za Ciebie tylko 1 element z 8 kroków do pozyskania firmy, to który byś wybrała i dlaczego?

Nie mam żadnych wątpliwości, że byłby to pierwszy telefon do firmy. Jestem typem fundraisera, który wysyła emaila i czeka, żeby ktoś sam się do mnie odezwał. Oczywiście nie ma się co łudzić – praktycznie nigdy nikt nie odpowiada. Trzeba wziąć za słuchawkę i zadzwonić. Ja to wiem, ale ta moja niechęć wynika z wielu początkowych, nieudanych doświadczeń – bardzo wiele razy odbijałam się od ściany, ponieważ nigdy nie przeszłam szkolenia z telefundraisingu. Najgorsze nawet nie było to, że ludzie nie chcieli mnie wysłuchać, ale sytuacje, w których nie potrafili powiedzieć „nie”. Zwodzili mnie tygodniami, a ja nie umiałam tak poprowadzić rozmowy, aby wyciągnąć od nich tą odmowną decyzję. Straciłam wtedy mnóstwo czasu oraz zniechęciłam się do dzwonienia. Dziś z chęcią oddałabym tą pracę złotej rybce!

Jakie zmiany zauważyłaś w fundraisingu korporacyjnym w ciągu ostatnich 3 lat pracy jako fundraiserka?

Niestety mam wrażenie, że w ciągu ostatnich 3 lat wszystko stoi w miejscu. Ani firmy nie umieją z nami współpracować, ani organizacje pozarządowe nie są przygotowane do rozmów partnerskich z firmami. Oczywiście są wyjątki… które  potwierdzają regułę. Nie uważam, że wina leży tylko po stronie fundacji. Moje doświadczenia pokazują, że owszem my, NGOsy nie znamy realiów biznesu, ale niestety firmy są mało elastyczne i nie dążą do znalezienia wspólnego mianownika, skupiając się tylko na własnych korzyściach.

Rozpoczynamy właśnie nabór do Szkoły Fundraiserów Korporacyjnych. Który temat omawiany na kursie wydaje Ci się najciekawszy?

Dla mnie na pewno pierwsza rozmowa telefoniczna – chciałabym w tym temacie pogłębić swoją wiedzę, co da mi wzmocnienie i motywację do wykonywania cyklicznie takich telefonów. A drugi temat to przygotowanie dobrej oferty na spotkanie. Mam na myśli takiej oferty dedykowanej pod daną firmę, ponieważ wiem, że tylko to może doprowadzić nas do sukcesu.

Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Martyna Żak, założycielka Instytutu Fundraisingu, www.instytutfundraisigu.pl

Instytut Fundraisingu rozpoczyna nabór do pierwszej w Polsce Szkoły Fundraiserów Korporacyjnych. 8 tygodniowy kurs, podczas którego można poprawić umiejętności negocjacji, prezentowania oferty, przygotowywania propozycji współpracy czy rozmowy telefonicznej jest idealnym rozwiązanie dla osób średnio zaawansowanych i zaawansowanych, które zajmują się pozyskiwaniem funduszy od firm. Więcej na

Szkoła Fundraiserów Korporacyjnych

Jak uczyć się fundraisingu?

Często spotykam się z pytaniem „co zrobić, aby zostać dobrym fundraiserem korporacyjnym?”, tzn. takim, który potrafi nawiązać współpracę z firmami oraz zdobyć pieniądze od sponsorów. Potrzebne są oczywiście odpowiednie predyspozycje, znajomość i identyfikacja z misją organizacji, a także umiejętności – marketingowe oraz sprzedażowe. No właśnie, ale jak nauczyć się np. telemarketingu, który jest niezbędny w procesie pozyskiwania sponsorów? W jaki sposób poprawić stan wiedzy z fundraisingu oraz nauczyć się nowych umiejętności?

Bardzo dużo osób zajmujących się fundraisingiem czerpie wiedzę z Internetu oraz z bezpłatnych opracowań i porad. Pracownicy NGO, którzy chcą zająć się fundraisingiem profesjonalnie oraz z tą dziedziną wiążą swoją karierę zawodową, stawiają na szkolenia. Spotykam się jednak także z osobami, które niechętnie podchodzą do płatnych warsztatów – raz, że za drogo, a dwa, że wiedzy przekazywanej podczas krótkiego, dwudniowego szkolenia jest zbyt dużo. No właśnie, czy zatem warto w ten sposób uczyć się fundraisingu, czy może lepiej skorzystać z dłuższego, kilkutygodniowego kursu?

Na prowadzony przeze mnie kurs online „Jak pozyskać sponsorów” przychodzą zazwyczaj osoby początkujące, które dopiero poznają specyfikę pracy fundraisera. Okazuje się, że choć teoretycznie znają zasady fundraisingu korporacyjnego, to w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Wiele osób jest wręcz zaskoczonych, że na spotkanie z potencjalnym sponsorem trzeba przygotować konkretną spersonalizowaną ofertę, a podczas samej rozmowy obowiązują określone reguły spotkania biznesowego. O ile ogólne informacje o tym jak przygotować ofertę sponsorską czy jak zachować się na spotkaniu, można znaleźć w różnych opracowaniach, np. w naszym podręczniku  „Jak przygotować atrakcyjną ofertę sponsorską?”, o tyle konkretne porady, dzięki którym nie „spalimy” pierwszego kontaktu na spotkaniu otrzymamy tylko podczas rozmowy z doświadczonym fundraiserem.

Krótkie, jednodniowe czy dwudniowe warsztaty, to przede wszystkim propozycja dla tych osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z fundraisingiem. Główną przewagą szkoleń nad samodzielną nauką jest to, że otrzymujemy informacje zwrotne od trenera oraz odpowiedzi na nasze pytania. Na szkolenia z fundraisingu trafia wiele osób, które nie zdają sobie sprawy jak wygląda modelowy proces pozyskania sponsora i często omijają jego kluczowe elementy. Zwyczajnie nie wiedzą, że robią coś źle. Wiedzą tylko, że nie mają efektów, ale nie mają pojęcia co jest tego przyczyną. Innymi słowy, szkolenie to dobry sposób na poznanie procesu pozyskania firmy krok po korku i na uniknięcie błędów, które zwykle popełniają początkujący fundraiserzy. Dwudniowe intensywne warsztaty dają także solidną podstawę do dalszej pracy w fundraisingu – nawet jeśli wyjdziemy ze szkolenia przerażeni ogromem wiedzy, to zostają jeszcze notatki oraz drukowane materiały szkoleniowe, dzięki którym można bez trudu uporządkować otrzymane informacje i porady.

Oczywiście pozyskanie sponsorów nie jest prostą pracą fizyczną, do której wystarczy instrukcja, jak w przypadku składania mebli z IKEA: weź do ręki deskę A i deskę B oraz śrubokręt, wkręć śrubkę C1 i zaraz powstanie z tego krzesło. Instrukcję mieć trzeba, żeby w ogóle wiedzieć jak się do tego zabrać i co robić po kolei, jednak to nie gwarantuje nam pozyskania miliona złotych w ciągu kilku tygodni. Fundraising jest mimo wszystko trudniejszy niż składanie mebli z IKEA i istnieje jeszcze wiele innych czynników, które warunkują końcowy sukces. Meble może składać każdy, zaś fundraiser to osoba, która posiada wiele różnych umiejętności – od marketingowych, przez sprzedażowe, aż po umiejętności argumentacji i negocjacji. Dobry fundraiser korporacyjny potrafi nie tylko doskonale zaprezentować swoją organizację, ale także umie sprzedać swoją ideę potencjalnemu sponsorowi. Spotkanie z firmą to nie pogaduszki, ale poważne spotkanie biznesowe, na którym organizacja występuje jako ekspert. Dziś fundraiser powinien znać się także na społecznej odpowiedzialności biznesu – wiedzieć jaką strategię CSR-ową przyjął potencjalny sponsor oraz w jaki sposób współpraca z NGO wpisuje się właśnie w tą politykę. Podczas spotkania trzeba się także wykazać talentem negocjacyjnym, tak aby ustalić jak najlepsze warunki współpracy oraz uzyskać pieniądze od firmy. Mówiąc o negocjacjach, nie można nie wspomnieć o języku korzyści – sztuką jest tak rozmawiać ze sponsorem, aby uświadomił sobie jakie korzyści może odnieść dzięki współpracy z NGO.

Oczywiście tych wszystkich umiejętności nie da się wypracować podczas 2 dni szkolenia. Rozwiązaniem jest uczestnictwo w dłuższym kursie, trwającym kilka tygodni. Szkoła Mentoringu Fundraiserów Korporacyjnych zainicjowana przez Instytut Fundraisingu to propozycja dla tych osób, które poważnie planują związać swoją karierę z dziedziną corporate fundraisingu. 8 tygodniowy kurs, podczas którego można poprawić swoje umiejętności negocjacji, prezentowania oferty, przygotowywania propozycji czy rozmowy telefonicznej to idealne rozwiązanie dla osób średnio zaawansowanych i zaawansowanych, które pragną stać się specjalistami w fundraisingu korporacyjnym, czyli pracować na stanowisku Corporate Fundraising Manager lub Fundraising Manager.

Każdy uczestnik Szkoły Fundraiserów Korporacyjnych otrzymuje dużą dawkę wiedzy pochodzącej z wieloletniego doświadczenia konsultanta, a także szlifuje swoje umiejętności podczas intensywnych ćwiczeń i zderzenia swojego doświadczenia z grupą innych osób pracujących w branży fundraisingu. Dzięki rozłożeniu kursu na kilka tygodni, kursanci zyskują możliwość sprawdzenia skuteczności wypracowanych rozwiązań w kolejnym tygodniu pracy i powrotu z feedbackiem do trenera. Podczas zajęć proces pozyskiwania sponsora zostaje rozłożony na czynniki pierwsze, a uczestnicy trenują pod okiem eksperta wszystkie umiejętności potrzebne w tej pracy. Szkoła to także solidna dawka wiedzy dla zaawansowanych – o tym, w jaki sposób przygotować ofertę pod kątem strategii CSR sponsora lub jak rozmawiać z różnymi decydentami w danej firmie. Tego typu kurs to inwestycja, która się zwraca – bowiem profesjonalny fundraiser korporacyjny nie spotyka się z firmami, aby pozyskać od nich 1000 zł, ale negocjuje umowy warte kilkudziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych.

Lata pracy w fundraisingu nauczyły mnie, że podstawą sukcesu jest przede wszystkim solidne przygotowanie oraz ciągłe doskonalenie umiejętności. A Wy, czy chcielibyście uczyć się w Szkole Mentoringu Fundraiserów Korporacyjnych? Jesli tak, to zapiszcie się na nasz newsletter, aby otrzymać informację o kolejnej edycji.

Instytut Fundraisingu wprowadził do swojej oferty Szkołę Fundraiserów Korporacyjnych, jako propozycję dla osób średniozaawansowanych i zaawansowanych, które pragną szlifować swoje umiejętności w zakresie fundraisingu korporacyjnego. W programie znalazły się wszystkie zagadnienia związane z pozyskiwaniem sponsorów – począwszy od sporządzenia planu pozyskania sponsorów i darczyńców, przez przygotowanie oferty, aż po negocjacje, i rozwiązywanie konkretnych problemów kursantów. Proponujemy zajęcia on-line trwające pół dnia. Będą to intensywne ćwiczenia, case’y oraz indywidualne rozmowy 1:1.

Co powinieneś przygotować zanim pójdziesz na spotkanie z firmą?

Wiele organizacji pozarządowych rezygnuje z szukania sponsorów po paru nieudanych spotkaniach, stwierdzając, że firmy nie chcą przekazywać pieniędzy, bo one nie mają tym firmom co dać w zamian. Niestety niewielu pracowników NGO zastanawia się nad przyczynami swojej porażki podczas spotkania z firmą oraz nad tym jak cała sytuacja wygląda z punktu widzenia ludzi biznesu.

Ostatnio spotkałam się ze znajomym, który jest kierownikiem marketingu, w dużej korporacji z branży budowlanej. To właśnie do niego na biurko bardzo często trafiają prośby o wsparcie od różnych organizacji pozarządowych oraz propozycje spotkań. Czy rzeczywiście biznes nie jest w ogóle zainteresowany współpracą z trzecim sektorem? Firma mojego znajomego była zainteresowana … ale tylko do czasu. Po odbyciu kilku spotkań z różnymi organizacjami pozarządowymi, stwierdzili, że nie mogą sobie więcej pozwolić na taką stratę czasu.

Dla korporacji spotkanie z organizacją jest szansą na sprawdzenie czy mają do czynienia z profesjonalnym i wiarygodnym partnerem oraz czy przedstawiona oferta jest ciekawa i korzystna dla firmy. No właśnie, oferta… Okazuje się, że niewiele organizacji zdaje sobie sprawę z tego, że idąc na rozmowę do potencjalnego sponsora, należy przygotować propozycję współpracy. „Większość moich spotkań z NGO sprowadzała się do tego, że to ja musiałem dopytywać się czego dana organizacja potrzebuje oraz co ma do zaproponowania. Na spotkania przychodziły 2-3 osoby, ale ilość nie szła w parze z jakością. Siadali za stołem konferencyjnym i „czekali na nasz ruch”. Często miałem wrażenie, że osoby, z którymi rozmawiałem nie wiedziały właściwie, po co konkretnie przyszły na to spotkanie i co chciały osiągnąć. Mówili tylko o wparciu, o pomocy … Dla nas to za mało. My potrzebujemy konkretów, abyśmy mogli podjąć decyzje” – wspomina mój rozmówca z korporacji budowlanej. Gdy to usłyszałam, przestałam się dziwić dlaczego teraz jego firma tak nieufnie podchodzi do współpracy z trzecim sektorem. W końcu okazało się, że większość tego typu spotkań to po prostu strata czasu i dla firmy i organizacji. A lista grzechów NGO jest jeszcze dłuższa.

Czy wiesz czego oczekuje biznes od Twojej NGO?

Pytanie, na które fundraiserzy powinni sobie odpowiedzieć, brzmi „Czego oczekuje ode mnie potencjalny sponsor?”. Wbrew pozorom odpowiedź jest banalnie prosta – przede wszystkim profesjonalizmu. Żadna firma nie zechce współpracować z organizacją, która nie wzbudza zaufania i nie prezentuje się jak kompetentny partner. Nieodpowiednie przygotowanie do spotkania ze sponsorem albo w ogóle jego brak, skutkuje właśnie utratą zaufania do organizacji pozarządowych oraz wpływa negatywnie na wizerunek całego trzeciego sektora. Jak temu zapobiec? Szanując czas swój i sponsora przez odpowiednie przygotowanie do spotkania.

Po pierwsze – przygotuj ciekawą ofertę współpracy. Atrakcyjna wizualnie prezentacja, zawierająca wymierne korzyści dla sponsora, sprawi, że firma zacznie postrzegać twoją organizację, jako partnera, z którym można rzeczowo porozmawiać. Ciekawie przygotowana oferta to także wyraz Twojego zaangażowania i szacunku – nawet jeśli coś pójdzie podczas spotkania nie po naszej myśli, to przedstawiciele firmy nie będą mieć poczucia zmarnowanego czasu.

Podczas warsztatów z fundraisingu korporacyjnego, wiele osób dopytuje mnie w jaki sposób nie spalić pierwszego kontaktu z potencjalnym sponsorem. Nawet jeśli nie uda nam się otrzymać pieniędzy po pierwszym spotkaniu, to dzięki dobrze przygotowanej ofercie, firma zapamięta nas jako wiarygodnych partnerów i zaprosi do dalszych rozmów – takie pozytywne wrażenie jest nieocenione!

Jak napisać ofertę sponsorską?

Na koniec mojego spotkania ze znajomym mogłam mu tylko życzyć rozmów z profesjonalnie przygotowanymi organizacjami pozarządowymi, które będą szanować czas jego oraz firmy. Jeśli chcesz pójśc świetnie przygotowany na kolejne spotkanie z firmą, to skorzystaj z ebooka Instytutu Fundrasingu, który zawiera dokładne wytyczne odnośnie przygotowania atrakcyjnej oferty sponsorskiej. Wraz z podręcznikiem otrzymasz bonus – gotowy szablon do stworzenia takiej oferty.

Jeśli chcesz nauczyć się jak krok po kroku zdobywać pieniądze od firm i zrobić z tego stałe źródło przychodów dla Twojego projektu to zapraszam Cię na mój kurs on-line „Jak pozyskać sponsorów” – poprowadzę Cię tam za rękę, od stworzenia bazy firm to poprowadzenia spotkania, dzięki wielu lekcjom video oraz gotowym szablonom, prezentacjom dla sponsorów, wzorom, tablicom korzyści itd.

Weź udział w kursie on-line z Pozyskiwania sponsorów >>>

Jeśli masz mało czasu i chcesz szybko nauczyć się przygotowywać tylko atrakcyjne oferty sponsorskie, to ten ebook „Jak przygotować atrakcyjną ofertę sponsorską” jest dla Ciebie świetnym rozwiązaniem. Szablon oferty sponsorskiej oraz porady zawarte w publikacji są efektem ponad 10 lat pracy w fundraisingu i setek spotkań z firmami, które odbyłam.

Kup podręcznik >>>

Więcej artykułów dotyczących współpracy NGO z biznesem:

Ponad 15 milionów Polaków przekazało 1% podatku organizacjom pożytku publicznego w 2021 roku. Według Ministerstwa Finansów w 2021 do organizacji pożytku publicznego trafiło 972,7 mln zł. Średnia kwota 1 procenta podatku przekazana na rzecz OPP wyniosła 63 zł. Co to oznacza dla OPP? Pieniądze z 1% podatku mogą być źródłem ogromnych przychodów. Aby tak się stało, należy przygotować profesjonalną kampanię marketingową, ponieważ dziś wysokie wpływy finansowe z 1% podatku nie są już dziełem przypadku.

Koniec roku to zwykle czas przeznaczany na realizację świątecznych kampanii fundraisingowych. To także dobry moment,  aby zacząć przygotowania do kampanii marketingowej dotyczącej pozyskania 1% podatku. Organizacje, które zbierają w ten sposób najwięcej pieniędzy, planują taką akcję kilka miesięcy wcześniej.

Dlaczego dobre zaplanowanie kampanii jest tak istotne? Po pierwsze, coraz więcej osób decyduje się na przekazanie 1% podatku. Jest to tendencja wzrostowa – z roku na rok suma pieniędzy trafiających do OPP wzrasta o ok. 5%. Równocześnie jednak pojawia się coraz więcej organizacji pożytku publicznego, które starają się o zdobycie 1% podatku – jednym słowem konkurencja także się powiększa. Wraz z ilością kampanii, rośnie także ich jakość oraz budżety reklamowe. Możemy zaobserwować coraz bardziej profesjonalnie przygotowane kampanie reklamowe, które mają do dyspozycji budżety rzędu setek tysięcy złotych. Jak zatem wyróżnić się spośród tysięcy innych organizacji? Odpowiednią strategią i komunikacją  dostosowaną do naszych możliwości.

Przygotowanie ciekawej i przyciągającej uwagę akcji reklamowej, w której nie stracimy zainwestowanych pieniędzy, wymaga dobrego zaplanowania i czasu. Nie wystarczy napisać na Facebooku „Przekaż nam 1% podatku” – do skutecznej kampanii potrzebny jest odpowiedni dobór narzędzi marketingu mix oraz komunikat fundraisingowy. Dotyczy to elementów graficznych, jak i tekstu, które powinny wyróżniać się na tle innych reklam, a jednocześnie muszą tworzyć spójną całość. Oprócz samego komunikatu, trzeba także odpowiednio wcześniej zaplanować narzędzia marketingowe, aby efektywnie wydać budżet przeznaczony na kampanię.  Gdzie będziemy się reklamować i jak długo? Gdzie wydrukujemy ulotki lub powiesimy plakaty? Na jakie słowa kluczowe powinniśmy reklamować się w Google Adwords? Czy kampanię będziemy prowadzić w całej Polsce czy tylko w określonym regionie? A może stawiamy tylko na marketing internetowy?

Na te i podobne pytania trzeba odpowiedzieć sobie odpowiednio wcześniej, przygotowując plan działań i podział budżetu na kampanię. Ponadto warto do tej kampanii przygotować specjalnie dedykowaną podstronę internetową, tzw. landing page kampanii, który będziemy odpowiednio pozycjonowali w internecie poprzez słowa kluczowe. Kluczem do zdobycia pieniędzy z 1% podatku jest skuteczna kampania on-line oraz do naszych darczyńców, fanów, subskrybentów, followersów. A skuteczna kampania to taka, która jest przemyślana, zaplanowana, efektywna finansowo, spójna, ciekawa i przyciągnie uwagę podatników. Jednym słowem – taką akcję trzeba przygotować profesjonalnie, nie ma sensu tracić czasu i pieniędzy na eksperymenty. Jeśli nie jesteś w stanie samodzielnie zająć się kampanią, skorzystaj z pomocy Instytutu Fundraisingu. Doświadczeni eksperci przygotują plan kampanii i zaprojektują materiały reklamowe dla Twojej organizacji, pomogą napisać odpowiedni komunikat fundraisingowy oraz przygotują kampanię, dzięki której skutecznie zdobędziesz pieniądze z 1% podatku. Jeśli jesteś zainteresowany napisz e-maila na adres kontakt@i-fr.pl lub zadzwoń pod numer 516 004 008.

Continue reading →

Atrakcyjna oferta sponsorska

Atrakcyjna oferta sponsorska

Czy istnieją sprawdzone metody na nawiązanie współpracy z firmami? Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że jednym z najważniejszych elementów w zdobywaniu sponsorów jest atrakcyjna oferta sponsorska.
Aby przekonać firmę do współpracy, trzeba najpierw udowodnić, że organizacja ma jakaś konkretną propozycję współpracy i jest profesjonalnym oraz wiarygodnym partnerem. Najlepszym sposobem na to jest właśnie dobrze przygotowana oferta sponsorska.

Ponad 120 000 fundacji i stowarzyszeń działa na polskim rynku i nieustannie zgłasza się do firm po pieniądze. Niestety niewiele z nich wie jak przygotować dobrą ofertę współpracy.

Ludzie z biznesu wciąż skarżą się na brak przygotowania NGOs do rozmów z firmami:

W naszej firmie najczęściej wygląda to tak, że dzwoni jakaś pani z fundacji i prosi o spotkanie. Umawiamy się z 2 tygodniowym wyprzedzeniem, a potem przychodzą do nas do biura 2 lub 3 osoby zupełnie nieprzygotowane, które tracą mój czas. Jeśli fundacja chce od naszej firmy pieniędzy, to najpierw powinna przedstawić ciekawą propozycję – mówi Jarek, Kierownik Marketingu jednej z dużych firm w Warszawie. Takich nieudanych spotkań odbyłem już 3 i od tamtej pory nie umawiam się z fundacjami. Proszę od razu o przesłanie oferty emailem – przyznaje.

Przygotowanie oferty dla biznesu podlega konkretnym regułom. Chcesz pozyskać pieniądze od firmy? Nie zgaduj, nie próbuj iść na żywioł, nie spal pierwszego kontaktu!  Wyróżnij się i zaskocz sponsora swoim profesjonalizmem – przygotuj ofertę sponsorską.

O tym jak przygotować ofertę dla biznesu dowiesz się z praktycznego podręcznika  „Jak przygotować atrakcyjną ofertę sponsorską?” . W publikacji Instytutu Fundraisingu znajdziesz dokładne wytyczne,  jak krok po kroku przygotować ofertę sponsorską. 

Co zawiera podręcznik: Jak przygotować atrakcyjną ofertę sponsorską?

⇒ 7 niezbędnych elementów oferty sponsorskiej,

⇒ przygotowanie oferty sponsorskiej pod kątem grafiki i prezentacji zawartości,

⇒ pakiety sponsorskie – jak , ile pakietów i dlaczego należy je przygotować,

⇒ przykłady korzyści dla firm – jakie korzyści zaproponować firmie w ofercie sponsorskiej,

⇒ błędy – jakie błędy są najczęściej popełniane w ofertach sponsorskich i jak ich uniknąć.

Jeśli chcesz dowiedzieć się co napisać w ofercie sponsorskiej, kup nasz e-podręcznik, a otrzymasz aż 3 dokumenty: nasz podręcznik pt. Jak napisać atrakcyjną ofertę sponsorską oraz 2 BONUSY:

  1. e-book zawierający 30 stron bezcennej wiedzy nt. przygotowania profesjonalnej oferty sponsorskiej krok po kroku,
  2. BONUS NR 1: przykład gotowej oferty sponsorskiej, czyli wzór oferty sponsorskiej
  3. BONUS NR 2: szablon prezentacji Power Point do przygotowania własnej oferty sponsorskiej  – w prezentacji masz gotowe slajdy z wpisanymi tytułami, które wystarczy tylko uzupełnić według wskazówek z podręcznika. Prościej już nie będzie!
KUP E-PODRĘCZNIK w naszym sklepie internetowym kliknij tutaj>>>

Przeczytaj wpis Najczęstsze błędy przy sporządzaniu oferty sponsorskiej
Przeczytaj wpis Jak szukać firm do współpracy w fundraisingu z NGO

Jakim jesteś fundraiserem: Batmanem czy Yodą?

Ty oraz Twój darczyńca jesteście dwuosobowym zespołem zmieniającym świat. Ba, dla Waszych beneficjentów jesteście bohaterami! Tylko jakich superbohaterów uosabiacie? W fundraisingu jesteś Batmanem czy może… Yodą z „Gwiezdnych wojen”?

batman_blog

Batman jest oczywiście bossem – szefem, dla którego Robin jest „tylko” pomocnikiem i wsparciem. Ten układ działa tak długo, jak długo Robin słucha się Batmana i robi to, co Batman mu karze. Zwycięzcą jest tutaj oczywiście Człowiek-Nietoperz, bo to on zgarnia całą sławę. I na dodatek ma fajniejszy kostium.

Taki model działania stawia fundraisera w roli gwiazdy. Darczyńca jest tutaj pomocnikiem, którego darowizny pomagają wykonywać fundraiserowi jego obowiązki dobrze.

Fundraising Batmana jest pełen wyrażeń takich jak:

– Proszę, przekaż darowiznę, abyśmy mogli…

– Pomóż nam pomóc dzieciom…

– Wspomóż naszą ciężką pracę i wspaniały cel…

Batman – fundraiser stawia w centrum zainteresowania przede wszystkim siebie. To jego wysiłki, a nie wysiłki darczyńcy są najważniejsze.

A może korzystasz z modelu Yody?

yoda_blog

Yoda daje Luke’owi Skylwaker’owi moc. Trenuje Luke’a, by ten potrafił pokonać złe imperium. Yoda pozostaje tak naprawdę na drugim planie, podczas gdy to jego uczeń – Luke, zgarnia całą chwałę.

Ten model działania stawia darczyńcę w głównej roli. Fundraiser daje tylko możliwość darczyńcy, by ten mógł wykazać się swoją dobroczynnością.

Fundraising Yody jest pełen wyrażeń takich jak:

– Twój dar pomoże dzieciom…

– To Twoja szansa, by zmienić świat na lepsze…

– Dziękuję Ci…

Yoda – fundraiser nie ma dużego ego. Doskonale wie, że jego praca jest niezwykle ważna, ale nie potrzebuje chwalić się tym na głos. Z radością za to przyznaje całą chwałę darczyńcom.

Jak myślisz, który model pozwala na zebranie większej ilości funduszy? Zgadnij!

Na podstawie: http://www.futurefundraisingnow.com

„Jeden za jeden”, czyli o popularności niezwykłej firmy TOMS

Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy opłaca się korzystać z marketingu społecznie zaangażowanego, to znaczy, że nie słyszeliście o firmie TOMS. Firma, która zaczęła od produkcji obuwia, postawiła na rewolucyjny, a jednocześnie prosty sposób działania: za każdą kupioną parę butów, drugą parę przekazuje ubogim. Proste, piękne, a co najważniejsze – bardzo skuteczne!

Kilka lat temu, przebywając w Argentynie, Blake Mycoskie zauważył, że dużo dzieci z biednych rodzin nie ma… butów. Dzieciaki w ramach pomocy od różnych organizacji, otrzymywały używane buty, przekazane przez darczyńców. Cieszyły się z nich niezmiernie, a przecież to nie było nawet nowe obuwie! Zszokowany taką sytuacją, Blake wymyślił bardzo prosty mechanizm: za każdą nową parę butów, którą kupią od niego klienci, dzieci w Argentynie otrzymają nowe obuwie. Początkowo zakładano pomoc 250 dzieciom z jednej argentyńskiej wioski, jednak szczytna idea „One for One”, czyli „Jeden za Jeden” szybko przedostała się do mediów i zyskała uznanie społeczeństwa. Genialny w swojej prostocie pomysł spodobał się wielu osobom i w ten sposób w 2006 roku powstała firma TOMS.

Na samym początku firma produkowała tylko jeden rodzaj obuwia, jednak duże zainteresowanie klientów sprawiło, że TOMS postanowił rozwinąć swoją ofertę. W sklepach pojawiły się nowe modele butów, a później także zupełnie inny asortyment – okulary. Obecnie firma produkuje także torby oraz odzież, jak również sprzedaje… kawę. Wraz z powiększeniem oferty o nowe produkty, marka zaczęła wspierać także inne cele społeczne. Kupując okulary marki TOMS, fundujemy komuś nowe okulary albo operację oczu czy leczenie niedowidzenia. Z kolei kupno kawy oznacza 140 litrów wody (czyli tygodniowe zapotrzebowanie) dla osób, które nie mają dostępu do czystej wody.  Pomoc firmy TOMS jest skierowana głównie do krajów Afryki oraz Ameryki Południowej.

Filozofia marki spodobała się także celebrytom, którzy chętnie pozują w butach TOMS. Gwiazdy lubią także reklamować produkty firmy – do tej pory pojawiło się już kilka kolekcji zaprojektowanych przez znane osoby. Rozgłos wokół marki sprzyja oczywiście wzrostowi sprzedaży, a tym samym sprawia, że pomoc trafia do coraz większej liczby beneficjentów. Od początku działalności TOMS przekazał ponad 45 milionów par nowych butów oraz pomógł 325 tysiącom osób poprawić bądź odzyskać wzrok. To jednak nie koniec – właściciele firmy stawiają na rozwój oraz pomoc także w innych wymiarach. Najnowszym wyzwaniem jest zapewnienie miejsc pracy w ubogich państwach – na Haiti powstała firma zatrudniająca ubogich do produkcji swojego obuwia. Wraz z partnerami TOMS stara się także zapewnić podobne miejsca pracy w Afryce.

doradztwo strategia biznes fundraising korporacyjny

Dlaczego marka TOMS ma tak wielu klientów i jest tak popularna? To oczywiste – dzięki mechanizmowi zaproponowanemu przez firmę: każdy sprzedany produkt pomaga. Pomysł „Jeden za Jeden” jest bardzo prosty i to właśnie ta prostota sprawia, że ludzie decydują się na zakup produktów tej marki. Dla potencjalnego darczyńcy nie ma prostszej formy pomocy – wystarczy kupić jakiś produkt i gotowe. Oprócz udanego zakupu, klient odczuwa satysfakcję z faktu, że mógł komuś pomóc. Nie bez znaczenia jest transparentność akcji – dzięki temu, że zasady są niezwykle proste, klient wie w jaki sposób oraz do kogo trafia jego pomoc. Wszystko jest także dokładnie wyjaśnione na stronie internetowej firmy.

Przykład marki TOMS, pokazuje, ze marketing społecznie zaangażowany to świetna okazja dla organizacji pozarządowych! Konsumenci bardzo chętnie angażują się w tego typu programy oraz lubią kupować produkty, dzięki którym mogą pomagać innym. Oczywiście zyskują także na tym firmy, które zaangażują się w cause related marketing. Jak przekonać biznes do tego typu programu? Zapraszamy na konsultacje, podczas których ułożymy dla Twojej NGO strategię współpracy z firmami.

Na podstawie: http://www.toms.com/

Martyna Mazela